Zasadniczym zadaniem ikony jest głoszenie i uobecnianie przez kolory tego, co opisuje nam Ewangelia słowami. Ikona więc, ma najpierw za zadanie głosić Dobrą Nowinę jak robi to Pismo Święte. Ma rodzić wiarę, która w człowieku rodzi się ze słyszenia. Dopiero na drugim miejscu ma dotykać umysłu przez swoje walory estetyczne. Tym samym najpierw ma być czytelnym Objawieniem Bożym – jak Pismo Święte – a dopiero na drugim miejscu, ma dotykać zmysłów swoim artyzmem, estetyką wykonania, techniką. Obraz ten ma najpierw poruszyć serce później umysł. Przemawianie ikony dzieje się za pomocą ściśle ustalonych schematów, znaczeń kolorów i gestów, zasadach cieniowania, proporcji twarzy i ciała, odwróconej perspektywie. Te zasady tworzą bardzo konkretny język, w którym litery i słowa zastępuje się kolorem, gestem… Widać więc iż nazywając czynność powstawania ikony malowaniem nie popełniamy żadnego błędu, bo rzeczywiście taki fakt ma miejsce. Jednak nie określamy wtedy do końca zadania ikony. Tym samym ikoną możemy nazwać obraz Buddy.
Prawidłowo trzeba więc określać czynność: ikonę pisze się malowaniem i ikona opisuje przez malowanie a malarz ikonę pisze malowaniem. Wtedy zawarlibyśmy w pojęciu zasadniczy cel ikony jakim jest opisywanie kolorami teologii. Jednak powstaje nam skomplikowany twór językowy. Nie mówimy przecież: Bóg zawiera w sobie Trzy Osoby Boskie, ale Trójca Święta, upraszczając pojęcie. Tym samym pojęcie pisać ikonę i artysta pisze ikonę, jest więc jak najbardziej prawidłowym pojęciem i zawiera w sobie konkretną informację o celu ikony. A co najważniejsze, dzięki temu nie mieści się już w tym pojęciu malowanie ikony Buddy. Spór pomiędzy malować a pisać ikonę jest świadectwem nieznajomości głębi teologicznej ikony i jej zasadniczego celu. A pojawienie się terminów: pisać ikonę, ikonopisarz; jest owocem próby prawidłowego, precyzyjnego określenia i rozróżnienia w dość bogatym świecie pojęć.